Dwudziesta trzecia trzydzieści. Kroczyła szybkim krokiem do domu. Ulice były niemalże puste, choć to sobotni wieczór. O dziwo, nie przeszkadzał jej mróz. Było jej ciepło. Może to dlatego, że wszystkie emocje się w niej buzowały? Albo to wpływ alkoholu, który w śladowych ilościach jeszcze płynął w jej organizmie?
Tego wieczoru chciała żeby ktoś ją przytulił. Pragnęła mocnego, ciepłego uścisku. Nie żądała miłości, ale chciała bliskości. Tyle osób ją otacza, tyle osób sprawia, że może się uśmiechnąć. A mimo to jest jej ciężko i czuje się cholernie samotnie. Co jest w niej nie tak? Wciąż w głowie kotłują się złe myśli i pytania.
Nagle zaczyna biec.Chce uciec od świata, chce być jak najdalej od ludzi, którzy dziś śmieją się wniebogłosy. W biegu przestaje płakać. Powoli brak jej tchu - za dużo papierosów jak na jeden wieczór. A mimo to nadal biegnie. Czy gdyby teraz upadła, zemdlała, to ktoś w końcu zwróciłby na nią uwagę?
Wchodzi cała do domu. Na szczęście rodzice śpią i nie zauważą czerwonych oczu. Zresztą, co za różnica. Przecież nawet by nie zapytali co się stało. Dla nich też już coraz mniej się liczy.
Tego wieczoru chciała żeby ktoś ją przytulił. Pragnęła mocnego, ciepłego uścisku. Nie żądała miłości, ale chciała bliskości. Tyle osób ją otacza, tyle osób sprawia, że może się uśmiechnąć. A mimo to jest jej ciężko i czuje się cholernie samotnie. Co jest w niej nie tak? Wciąż w głowie kotłują się złe myśli i pytania.
Nagle zaczyna biec.Chce uciec od świata, chce być jak najdalej od ludzi, którzy dziś śmieją się wniebogłosy. W biegu przestaje płakać. Powoli brak jej tchu - za dużo papierosów jak na jeden wieczór. A mimo to nadal biegnie. Czy gdyby teraz upadła, zemdlała, to ktoś w końcu zwróciłby na nią uwagę?
Wchodzi cała do domu. Na szczęście rodzice śpią i nie zauważą czerwonych oczu. Zresztą, co za różnica. Przecież nawet by nie zapytali co się stało. Dla nich też już coraz mniej się liczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz