wtorek, 31 stycznia 2012

i nie mówisz dobranoc, i nie mogę przez to usnąć

Jest tak samo, może tylko trochę smutno
i nie mówisz dobranoc, i nie mogę przez to usnąć,
i może trochę pusto, i znowu jest to rano,
i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają.
Przypomniał mi się moment, kiedy zadzwoniłam do Ciebie mówiąc, że nie mogę zasnąć. Zacząłeś śpiewać mi kołysankę, a ja zamiast usnąć, wybuchłam śmiechem.W sumie to często o Tobie myślę. Ale to ograniczam! Szkoda tylko, że choć się staram, to ciągle Cię tracę. Tak mi się przynajmniej wydaje. Choć, może to tylko nieuzasadnione lęki? Albo stałeś się uzależnieniem, przez co, by być zadowolona, potrzebuję Ciebie więcej? Jak myślisz? Jesteś przecież specjalistą od uzależnień... Też tak masz z papierosami? Wiesz, trochę się męczę, tyle, że nie płaczę. Nawet nie muszę powstrzymywać łez, bo i tak nie lecą. Ale czasami mam ochotę uciec od wszystkiego i nie wrócić. Chociaż nie jestem pewna, czy to przez Ciebie... Przepraszam, źle to ujęłam. Przez uczucie, którym ja darzę Twoją osobę. Czasami też chciałbym, żebyś napisał mi coś miłego. Dawno tego nie robiłeś, może zapominasz? Albo kolekcjonujesz słówka dla innej, lepszej, fajniejszej... Znów przepraszam - nie mam prawa się wtrącać i tak mówić. Zaraz trzeba wybrać się do szkoły. Na zakończenie mam kolejną prośbę. Napisz jeszcze kiedyś "śpij dobrze", kiedy będę zamykać swe zmęczone oczy. Uśmiech przed zaśnięciem to bardzo miły początek nadchodzącego snu...    

sobota, 28 stycznia 2012

to tak jakby pragnąc deszczu stojąc na pustyni

A drop in the ocean, a change in the weather,
I was praying that you and me might end up together.
It's like wishing for rain as I stand in the desert, 
But I'm holding you closer than most, 
Cause you are my heaven.
Mogę wciąż patrzeć na twój uśmiech, w twoje błyszczące oczy, słuchać głośnego śmiechu i przyjemnego dla ucha śpiewu. Jeśli tego bym potrzebowała, przybyłbyś na zawołanie, odebrał telefon w środku nocy albo wieczorem leżąc w łóżku i przysypiając pisałbyś ze mną wiadomości, póki to ja pierwsza nie napiszę dobranoc.
Gdybym chciała, mogłabym Cię mocno objąć, złapać za rękę, usiąść na kolanach, wtulić się w twe ramiona. Gdybym chciała, mogłabym Cię nawet pocałować w policzek.
Jesteś tak blisko, a jednak tak daleko. 
A mimo to cholernie cierpię. Bo nie wiem, czy cieszyć się, że mogę to zrobić, czy też płakać, bo wiem, że to będzie nadal więź zwana przyjaźnią, nie miłością.Wiesz, wciąż sobie pluję w twarz. Dopiero teraz zrozumiałam słowa, które głoszą, że pomiędzy przyjaźnią a miłością jest bardzo cienka granica. Ja ją zaczynam przekraczać, chodź powstrzymuję się. Przecież ty nie popełnisz tego błędu co ja. Rozumiem to doskonale. Mam tylko prośbę - nie cofaj się. Ja mam silną wolę, będę nadal przyjaciółką, choć to się wiąże z kłuciem w sercu, z duszeniem w sobie zazdrości, noszeniem maski na twarzy, ale proszę, ty również nadal bądź moim przyjacielem. Pomogę Ci - będę milczeć.